
izakrywult
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Osiągnięcia izakrywult
0
Reputacja
-
Cześć!! Nie wiem czy to dobry moment, bo atmosfera jest dosyc napięta, ale mój synek zasnął i mam czas, żeby coś napisać. Chciałabym podziękować Wam za gratulacje, bo rzeczywiście jestem w ciąży w 4 tygodniu.Wczoraj byłam u ginekol. Na razie jest wszystko w porządku, ale o lekach mogę zapomnieć w najbliższej przyszłości. Tylko kwas foliowy i inne witaminki. Jakoś mnie to nie przeraża , może dlatego, że teraz czuje się dobrze i od paru dni nie miałam ataku. Mam juz jedno dziecko i w czasie tamtej ciązy nie męczyły mnie tego typu dolegliwości, wróciły ze zdwojoną siła po porodzie. Być może teraz będzie podobnie, ale mam dużo czasu , żeby sie przygotować na najgorsze.W końcu teraz mam psychiatrę i Was. Dzięki za wysłuchanie, chyba idę sie położyć bo ogarnia mnie straszna senność. Życzę wam dużo siły, cierpliwości i mniej nerwów!
-
Dziękuję Sis72 i bardzo jest mi przykro, że nie potrafię w tej chwili pocieszyć ani Ciebie, ani nikogo innego Mam nadzieję, że to się zmieni.
-
Witam! Milczę, bo jestem sparaliżowana strachem przed jutrzejszą wizytą u psychiatry. Jestem totalnie rozkojarzona i jeszcze nigdy nie miałam takich problemow z pamięcią. Ręce mi się trzęsą. To mój pierwszy raz i zupełnie nie wiem czego się spodziewac, od czego zacząć. Widzę, że Wam tacy specjaliści bardzo pomagają i że macie do nich zaufanie. Też bym chciała mieć takiego lekarza, tylko, że każdy jest inny i boję się, że zle trafię, panicznie! Na szczęście mój mąż pojedzie ze mną i będzie w pobliżu, poczekalnia to słowo, które wywołuje we mnie dreszcze. Może wcale nie będę musiała czekać, bo jestem umówiona na godzinę. Nawet, jak nie piszę, jestem z wami, bo wspieracie mnie każdą linijką tekstu, jaki tu moge przeczytać. Dziękuję!
-
Witam wszystkich! Jest mi bardzo miło,że ktoś o mnie pyta. Bardzo zle się czułam ostatnio. Nie miałam na nic siły, a przecież moj 2letni Grzesiu musi mieć odpowiednią opiekę. Jakoś serce mnie boli, kiedy, z powodu mojego stanu, ktoś inny musi się nim zająć. Dlatego robiłam wszystko, żeby być prawdziwą mamą. Dużo mnie kosztuje przełamanie tego depresyjnego nastroju, czasem mi nie wychodzi. Mimo wszystko się staram. Właśnie z tego powodu nie pisałam, miałam straszne problemy ze skupieniem się na jednej rzeczy. Jest odrobinę lepiej, dużo czasu zabrało mi czytanie, ale też wiele tekstów podniosło mnie na duchu. Bardzo chciałabym być już po tej wizycie u psychiatry, a to dopiero we wtorek. Boję się kolejnego dnia i o dziecko, że go zawiodę, mam oczywiście kochajacego męża, ale pracuje całymi dniami. Brakuje mi go, a czasem jestem wściekła, że mnie zostawia, muszę jednak go zrozumieć, bo on stara sie zrozumieć mnie. Jest ze mną w tym od początku i nie zwariował! Dzięki, że Wy też rozumiecie.
-
Cześć wszystkim. Nie pisałam wczoraj, bo miałam problemy z internetem, a jak już było wszystko w porządku, to wpadłam w takie odrętwienie, że nie byłam w stanie nic zrobić. Przeczytałam wszystkie wypowiedzi i były one mniej więcej opisem mojego samopoczucia. Wczoraj było strasznie, mam nadzieję, że dziś to nie wróci. Nie mogę spać od 4.00, ale to przez to, że idę z dzieckiem do lekarza. Nic poważnego. Życzę wszystkim dużo siły i lepszego dnia niż ten wczorajszy. Pozdrawiam!
-
Cześć wszystkim! Mały zasnął, więc mogę coś napisać. Dzisiaj miałam dosyć nerwowy dzień. Musiałam załatwić parę spraw na poczcie. Chciałam pokazać sobie jaka jestem twarda, ale niestety, nie udało się. Wprawdzie załatwiłam wszystko, ale jakim kosztem! Jak wychodziłam, ledwo utrzymując się na nogach, dostałam ataku. W domu babcia ratowała mnie milocardinem. Serce waliło straszliwie szybko i nie pomagała myśl, że miałam tak już tysiące razy i zawsze przeżywałam. Był tylko lęk i panika. Przeszło, ale jestem wyczerpana. Mam pytanie: czy ktoś z Was zna może dobrego psychiatrę w Bielsku-Białej? Pytam na wypadek, gdyby, ta, do której idę, okazała się nie taka, jak trzeba. Acha, i jaki to jast idealny psychiatra albo psycholog?
-
Cieszę sie i też mam nadzieję, że z tego wyjdziemy. Razem będzie łatwiej! Dzięki wszystkim, dobranoc!
-
Wiem Zuziu, jak ważna jest ta walka, zwłaszcza, że mamy wszyscy kawał życia przed sobą, ale strasznie dołujące są porażki. Ale ja też mam za sobą dzisiaj całą mszę, dosyć męczącą, ale zawsze to cała msza. Nigdy nie myślałam, że będę się czymś takim chwalić!
-
JTD, życzę Ci, żebyś wytrwał na studiach i nie poddał się. Mi zabrakło kiedyś siły, ale zrobię wszystko, żeby wrócić na moją anglistykę. Powodzenia!
-
do JTD- też się zastanawiałam, co oprócz leków radzą lekarze i przeczytałam w jednej książce, że najlepsze wyjście to konfrontacja. Na samą myśl robi mi się słabo, np. że miałabym jezdzić po mieście sama autobusem. Straszne, ale po wielu, wielu razach może skuteczne. Pozdrawiam!
-
Zuzia, ja też uważałam przez b.długi czas, że jak pogodzę się z rodzicami, to znikną wszystkie moje problemy, newica też.. Ale tak się nie stało. Z rodzicami znowu super. Widzieli mnie pierwszy raz od 3 lat w te święta, swojego wnuka i zięcia po raz pierwszy w życiu. Wybaczyliśmy sobie wszystko i w gruncie rzeczy jestem szczęśliwa, ale nadal chora, a może to nie prawdziwa przyczyna? Nie wiem, ale tu chyba nie ma nic pewnego.
-
Właśnie mały zasnął i udało mi się doprowadzić mieszkanie do ładu. Mąż też już śpi, a ja, kiedy mam już czas dla siebie, nie wiem co z nim zrobić. Zacznę od prysznica, a potem zobaczę. Zuzia, Twój chłopak jest teraz chyba przerażony nie mniej niż Ty, ale z czasem przyzwyczai się do nowej sytuacji, będzie walczył razem z Tobą, jeśli naprawdę Cię kocha. Z moim mężem tez na początku nie było łatwo, bo nic nie rozumiał i nie wiedział jak pomóc. Był na szczęście cierpliwy i wyrozumiały, dalej jest, a nawet musi być coraz bardziej. Ja też zostałam (3lata) temu sama z problemami, bo rodzice nie rozumieli, dlaczego rzuciłam studia i kazali mi wynieść się z domu. Nie mogłam wytrzymać na wykładach, dusiłam się, ale wtedy nie wiedziałam jak mam to logicznie wyjaśnić. Teraz już wiem, ale bez bliskich osób ciężko.
-
Mój 2letni syn odciąga mnie strasznie od komputera, ale staram się czytać na bieżaco, z pisaniem gorzej, ale może jak zaśnie wieczorem, to mi się uda. To pomaga i traktuję to, co tu się dzieje, jak terapię grupową. Dzięki AGA, MONI, JTD, DOROTA W i wszystkim innym za to co piszecie, wierzę w to, że pomożecie mi się uwolnić.
-
Nie biorę żadnych leków przewlekle, tylko doraznie kalms, persen albo deprim, ale już niewiele mi to daje. z pewnością psychiatra, do której idę po raz pierwszy przepisze mi coś, co jest dostępne tylko na receptę. Zastanawiam się więc czy można normalnie po tych lekach prowadzić samochód i robić inne rzeczy, które wymagają koncentracji. Czy mogę coś ewentualnie zasugerować pani doktor, co zostało przez was sprawdzone, co powoduje najmniejszą ilość skutków ubocznych. Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że na każdego taki sam lek może działać nieco inaczej. Zresztą, żeby spróbować pozbyć się tej choroby, wezmę wszystko, bo nie chciałabym wpaść jeszcze w depresę. Czuję, że mi do niej bardzo blisko.
-
widzę, że takie *częste* chodzenie do kościoła nie tylko mnie dotyczy. Dzisiaj byłam i jakoś przeżyłam. Jak zwykle było ciężko, musiałam stać przy drzwiach, a duszności męczyły mnie prawie do końca. Oczywiście nie mogłam się skupić i modliłam się, żeby nie zemdleć. Mogłam nie iść w ogóle, ale wtedy znowu miałabym straszne wyrzuty sumienia. Nie wiem, co gorsze. Co do melisy, to piję ją od dawna i lubię jej smak, ale już dawno przestała mnie uspokajać. Bardzo potrzebuję czegoś mocniejszego, tylko przeraża mnie myśl o skutkach ubocznych. Marzy mi się spokojna jazda samochodem bez ataków, itp. Czy to jest możliwe, kiedy zażywa się takie poważne leki?