Witam. Mam całą serię problemów i nie wiem od czego zacząć, do jakiego lekarza się zwrócić, nie wiem co powiedzieć, boję się że moje problemy zostaną zbagatelizowane. Trudno stwierdzić, czy powinnam chodzić i robić badania, czy może wybrać się do psychiatry?
Wymienię towarzyszące mi ciągle objawy: częste pogarszanie się wzroku (jednego dnia jest w miarę ok, innego wszystko jest zamazane), ciągle czuję się nieobecna, jakbym stała obok wszystkiego... nic do mnie nie dociera tak jak powinno, nie potrafię się na niczym skoncentrować, nie mam energii, przytyłam w błyskawicznym tępie, często wpadam w *depresję*, myślę o śmierci, nie widzę powodu do życia, miewam częste koszmary o scenariuszach rodem z horrorów, których nigdy nie oglądam!! kilkukrotnie w przeciągu roku-dwóch miałąm napady paniki, ostatni w kinie - zrobiło mi się gorąco na karku, ciężko mi się oddychało, miałam wrażenie, że sala się *zawali*, próbowałąm się uspokoić, ale w końcu musiałam wyjść z sali. towarzyszyło temu przyspieszone bicie serca. Kiedyś miałam podobny napad paniki, myślałam że umrę, wydawało mi się, że deformuje mi się twarz, że drętwieje mi ręka, poszłam do lekaża dyżurnego (weekend) i dostałam coś na uspokojenie...
Jakieś 1,5-2 lata temu zaczęłam się drastycznie odchudzać - głodziłam się, brałam dużo tabletek odchudzających, używałam środków przeczyszczających i wymiotowałam. Obecnie przytyłam wszystko z nawiązką, jem w miarę normalnie, nie biorę już żadnych tabletek pomimo to dalej nie czuję się *normalnie*. Mam czasem wrażenie, że moje ciało jest obok mnie, ludzie do mnie mówią, a ja nie dokońca wiem co.. Bardzo ciężko mi to opisać tym bardziej nie wiem jak miałabym opisać to lekarzowi. Boję się iść, wstydzę się opowiadania o tym wszystkim.
Staram się z tym żyć ale ciągle wspominam jak było kiedyś, jak było normalnie... Chciałabym aby to wróciło.
Aha często odczuwam też kłucie w klatce piersiowej, często serce zaczyna walić w bardzo szybkim tempie, w sytuacjach codziennych takich jak egzaminy, a nawet zwykła wizyta u lekarza potrafię się całą trząść, płakać.... Nie potrafię normalnie funkcjonować. Boję się przelatujących samolotów, czasem nawet jadąc tramwajem mam myśli, że się zaraz wykolei itd...
Nie mam pojęcia co robić, gdzie powinnam się udać najpierw. proszę o radę!
Aha, w dalszym ciąglu gdzieś w środku *planuję* sobie znów zacząć się głodzić, parokrotnie w ostatnim czasie również wymiotowałam czy brałam leki przeczyszczające, ale powiedzmy, że w porównaniu z tym co kiedyś - sporadycznie. Zdarzyło mi się również parę razy w dalszej przeszłości samookaleczanie.
Kilku lekarzy przeciągu paru lat wspominało, że *chyba mam trochę powiększoną tarczycę* ale nigdy tego nie zbadałam
Moje życie teraz to koszmar i bałagan... Staram się ciągle udawać że jest ok, ale dłużej już nie potrafię! Błagam pomocy!