Od dziewiątego roku życia leczę się u Kardiologa, mówili mi wtedy, że mam *szmery w sercu*. Pani Kardiolog z przychodni dziecięcej leczyła mnie propranololem i twierdziła, że z tego *wyrosnę*, następny lekarz stwierdził, że to było niepotrzebne, a ta wada jak ma się przekształcić w operacyjną to się przekształci, trzeba czekać. Obecny lekarz zaleca wizytę raz na pół roku i UKG co 2-3 lata, a propranolol mam przyjmować *doraźnie* cokolwiek by  to nie znaczyło. Dodam jeszcze, że brat mojego ojca miał kilkanaście lat temu operowaną zastawkę w Zabrzu, przez dr Religę, niestety zgłosił się na operację, kiedy było już za późno i nawet tak dobry lekarz nic nie pomógł,wujek zmarł. Tata już nie żyje, więc nie mam możliwości poznania historii choroby mojego wujka. Jak umarł miał 27 lat, a ja się nakręcam, trzy lata temu był jeden płatek, a teraz są dwa, czyli jest gorzej? Z objawów: szybko się męczę, przy nagłych ruchach, tj, szybkie wstawanie mam zawroty głowy, czy też na chwilę robi mi się ciemno przed oczami, gdy się zdenerwuję kołatanie serca i lekkie duszności (trochę trudno mi złapać powietrze), szybko się denerwuję, łatwo mnie doprowadzić do płaczu, z leków na razie przyjmuję tylko magnez.