Witam *nerwusków*;p mam to wstrętne *trzepanie serducha* od X lat, w sumie nie pamiętam od kiedy, objawy zmnieniają się w zalezności od pory roku i pogody wrrr,
wciąż się nabieram na *zawał* i te duszności...ataki paniki ale co będę pisać, sami wiecie, afobam nie pomagał, Validol-rewelacja, działa na mnie najlepiej,
od dziecka mam astmę, podejrzewam że z nerwicy a nie taką typową ale duszności występują, więc jeszcze biorę doraźnie Ventolin i często Zafiron i sterydy.
MOja walka z nerwicą niekiedy pomaga mi poznawać nowych ludzi;p oststnio przy STRaSZNYM ataku paniki zapukałam do mało znanej sąsiadki, zawołała jeszcze jedną i obie mnie ratowały;p, mierzyły mi na przemian ciśnienie(a miałam 150/105)
zaprowadziły do lekarza, teraz świadomość że mam takie miłe sąsiadki pomaga mi gdy jestem sama w domu, wiem że mogę do nich zawsze zapukać.
Mam nowy objaw od kilku miesięcy, bardzo męczący:(
zawsze lubiłam jeździć moim autem, bezpiecznie ale dość szybko,
od pewnego czasu boję się panicznie autostrady...nie drug w mieście ani innych tylko na autostradzie mam ataki paniki:( strach że zemdleję za kierownicą, straszne to jest :( nie wiem jak to zwalczyć...czy ktoś miał coś podobnego?
jak z Waszą nerwicą w czasie jazdy autem??
pozdrawiam!