Drodzy,
dziękuję za odpowiedzi.
Jeśli chodzi o farmaceutyki, niestety ale niezbyt dobrze je toleruję, w dzieciństwie miałem poważną żółtaczkę i mam że tak powiem *fabrycznie* nadwyrężoną wątrobę, reaguję na wszelkie leki dlatego staram się ich poprostu nie brać.
Widzę, że naprawde dużo zależy od tego co sobie w głowie zakoduję, teraz po wstepnych badaniach u kardiologa i informacji, że serce jest ok jest mi naprawdę znacznie łatwiej. Jeślli przychodzą lęki próbuję je stłumić, mówię sobie, że to tylko nerwica i jest jakoś łatwiej, uspokajam się wolnym oddechem.
Poza tym więcej się ruszam, teraz pora sprzyja, przez zimę bardzo zastygłem.
Kupiłem sobie też zestaw 6 ziół na nerwicę serca, które bardzo mi pomagają (liść melisy, ziele krwawnika, korzeń biedrzeńca, ziele ruty, ziele pięciornika gęsiego, korzeń kozłka).
Widzę również, że mimo wszystko dobrze jest wystawiać się na próby, jeśli boję się czegoś, boję się gdzieś pójść to skoro wiem, że moje zachowanie w tym miejscu jest efektem nerwicy wypada zaryzykować aby przekonać się, że jednak da się tam pobyć, wczoraj miałem taką sytuację, musiałem wystąpić publicznie przed grupą ludzi, myślałem, że tam padnę ale tak naprawdę nic się nie stało mimo, iż czułem jak miękna mi nogi, jak mi pulsuje w głowie itd. A potem satysfakcja była wielka :)
pozdrawiam wszystkich,